“Playing Big. Practical Wisdom for Women Who Want to Speak Up, Create and Lead.” Trzy lata temu ten tytuł pojawił się w wyszukiwarce Amazona, gdy przed urlopem chciałam ściągnąć kilka tytułów, żeby na leżaku raczyć się czymś lekkim, ale inspirującym.
No i bam. To nie było lekkie, ale mega inspirujące. Od pierwszej strony poczułam, że ta książka jest dla mnie, że w niej znajdę to, czego szukałam od kilku dobrych lat — nazwania tego, czego doświadczyłam na swojej drodze do siebie.
Ta lektura wciąga od pierwszej strony, ponieważ płynnie łączy wiedzę z praktyką, a to niesamowicie ułatwia zrozumienie mechanizmów, jakie nas blokują przed realizacją swoich pragnień i powołań.
Jak to mówią, książkę wciągnęłam w trzy dni, ale to, co z niej wzięłam, było ze mną jeszcze długi czas. Myśli kołatały się po głowie, wszystko jakoś zaczęło układać się w całość i poczułam, że chcę więcej, że metody, o których pisze Tara są właściwie na wyciągnięcie ręki. Nie oznacza to, że są łatwe, oznacza, że są możliwe dla każdego i dają realne poczucie wpływu na swoje życie.
O co chodzi z tymi wyzwaniami?
Zaczęłam szukać informacji o Tarze Mohr, słuchać jej wystąpień i postanowiłam w pełni poznać jej metody pracy, by na co dzień korzystać z nich pracując z kobietami.
“W idei podejmowania wyzwań chodzi o to, by zasypać przepaść między tym, co my dostrzegamy w tobie, a tym, co sama sądzisz na swój temat. Chodzi o życie z poczuciem większej swobody w wyrażaniu opinii i realizowaniu swoich aspiracji. Ten rodzaj wyzwań nie polega na wspinaniu się po drabinie na przekór niezdrowym układom, lecz na uczeniu się wyrażania swojego zdania z myślą o zmianie tych układów. `to nie kwestia “przystawania” albo “nieprzystawania” do aktualnej społecznej opinii o tym, co kobiety powinny robić, a co im nie przystoi. To dążenie do wyrwania się z ciasnych szufladek, skupienie uwagi na własnych tęsknotach oraz marzeniach, i podjęcie wyzwań w imię ich realizacji.”
Podczas kilkumiesięcznego kursu, w grupie kilkudziesięciu kobiet z całego świata co tydzień rozbrajałyśmy to, co tak skutecznie podcina nam skrzydła: krytyka wewnętrznego lęki, oceny i krytykę innych, nawyki przykładnej uczennicy czy ukrywanie się z całym swoim potencjałem.
Przytoczę Ci kilka słów o każdym z tych obszarów, byś poczuła, jakie jest to podejście.
Krytyk wewnętrzny to przejaw instynktu samozachowawczego, czyli tej części nas, która nie chce się narażać na potencjalne, emocjonalne ryzyko zranienia, porażki, krytyki, rozczarowania albo odrzucenia przez społeczność. Instynkt samozachowawczy używa silnych argumentów, bo innych nie usłyszymy.
Lęk u Tary Mohr występuje w dwóch rodzajach — Pachad, czyli lęk przed zagrożeniem, które tylko wydaje się prawdziwe, a jednak skutecznie blokuje nas przed podejmowaniem działań oraz Yirah, któremu bliżej do ekscytacji przed nieznanym, ale upragnionym.
Pochwała i krytyka – jesteśmy wychowywane do budowania relacji, stąd tak silna w nas troska o innych, o relacje w rodzinie, w pracy, z przyjaciółmi. Bierzemy pod uwagę stan emocjonalny innych, ale też ich sądy i opinie. Bardzo często przyjmujemy je bezkrytycznie, traktując jak wyznaczniki dla naszego działania czy decyzji. “Przez większość dziejów kobieca sztuka przetrwania polegała na wzbudzaniu sympatii i zyskiwaniu akceptacji”
Nawyki przykładnej uczennicy/ Ukrywanie się — trwamy w stagnacji z lęku i obawy przed odrzuceniem, krytyką otoczenia. Zamiast śmiało sięgać po więcej i działać, wciąż inwestujemy w naukę, w szkolenia, w mrówcze przygotowanie idealnego planu, który niesprawdzony z potencjalnymi odbiorcami może zaprowadzić na manowce. Dopracowujemy i szlifujemy nieustannie naszą pracę, zamiast wypowiadać swoje opinie, szukamy i wspieramy się opiniami innych. Umniejszanie sobie na każdym kroku nie pozwala światu poznać naszego potencjału.
Kolejny etap poznania siebie za mną
Czy było łatwo? O nie! To była kolejna podróż przede wszystkim do siebie. Kolejne warstwy powinności i konwenansów zostały zdrapane, by dostrzec głęboko pochowane pragnienia i możliwości. To niesamowite doświadczenie tylko wzmocniło moje przekonanie, że każda z nas ma moc, że mamy wystarczająco wiele zasobów, by żyć bliżej siebie, bardziej w zgodzie ze sobą. Daleko mi do podejścia, że mamy w sobie coś naprawiać, zmieniać się czy pracować nad deficytami. Mamy w życiu tak dużo wyzwań, że podejście do siebie z czułością, wyrozumiałością i ciekawością skąd we mnie takie myśli, uczucia i zachowania jest dużo bardziej wspierające i nagradzające.
Wewnętrzna mentorka
Wisienką na torcie niech zostanie idea wewnętrznej mentorki. Wyobraź sobie, że tak jak masz w sobie głos krytyka, który nie pozwala Ci odważnie iść w upragnionym kierunku, tak masz w sobie wewnętrzną mądrość, która wynika z Twoich doświadczeń, przeżyć, intuicji, historii innych kobiet. Nieustannie jesteśmy zachęcane do szukania zewnętrznych mentorów, coachów. A co jeśli masz w sobie mądrość, która da Ci odpowiedź na ważne dla Ciebie pytania? Twoja wewnętrzna mentorka potrafi wskazać Ci drogę do zmian na Twoich warunkach, nie według zasad zewnętrznego mentora.